Czekoladowe jajka i oferty wycieczek na długi weekend pojawiły się w witrynach zaraz po Bożym Narodzeniu. Jednak czy jeszcze z czymś innym kojarzy się Wielkanoc? Pytając zaprzyjaźnionych Brytyjczyków dowiedziałam się, że to po prostu długi weekend. Co niektórzy wprawdzie wiedzieli, że Jezus Chrystus umarł w Wielki Piątek, a jajko symbolizuje nowe życie, Zmartwychwstanie, ale czy
Czekoladowe jajka i oferty wycieczek na długi weekend pojawiły się w witrynach zaraz po Bożym Narodzeniu.
Jednak czy jeszcze z czymś innym kojarzy się Wielkanoc?
Pytając zaprzyjaźnionych Brytyjczyków dowiedziałam się, że to po prostu długi weekend. Co niektórzy wprawdzie wiedzieli, że Jezus Chrystus umarł w Wielki Piątek, a jajko symbolizuje nowe życie, Zmartwychwstanie, ale czy my wiemy coś więcej?
Zakończenie czterdziestodniowego postu powinno być okresem kontemplacji i zgłębiania tajemnicy Zmartwychwstania. Wielkanoc bowiem jest najstarszym i najważniejszym świętem chrześcijańskim. Jednak o ile Boże Narodzenie łączy w sobie tradycję, religię i globalną rozrywkę, o tyle Wielkanoc przemija raczej niezauważona. I nie jest to tylko domena Wielkiej Brytanii. Trzeba przyznać, że jak na najważniejsze święto w hierarchii religii chrześcijańskiej, również w Polsce traktowane jest trochę po macoszemu. Dlaczego?
Należy pamiętać, że współcześnie kultura popularna adoptuje sobie święta i tradycje w dowolny sposób. I choć świąteczne dni powinny być okresem duchowej odnowy, to są przede wszystkim odpoczynkiem i przerwą w codziennej bieganinie. Dlatego za jeden z powodów „niepopularności” Wielkanocy można uznać krótszy okres czasu, jaki przypada na wiosenne Święta. Niedługo po Bożym Narodzeniu jest przecież Nowy Rok, co sprawia, że mimo, iż w przerwie jest kilka roboczych dni, kto może świętuje zazwyczaj ponad tydzień. Wielkanoc zawsze wypada w pierwszą niedzielę, po pierwszej pełni Księżyca, po równonocy wiosennej. Jakkolwiek skomplikowanie to brzmi jedno pamiętają wszyscy, zawsze jest to w weekend. Jeden więc świąteczny dzień odpada na wstępie. Zostaje nam tylko wolny Poniedziałek, na szczęście w Wielkiej Brytanii wraz z Wielkim Piątkiem. Wspominając Boże Narodzenie, nie można też pominąć samonapędzającej się machiny kupowania prezentów. O ile można mieć nadzieję, że Zając przyniesie jakiś upominek, w ilości i pomysłach nigdy nie przebije on Św. Mikołaja. Ten drugi jest znacznie lepiej rozreklamowany i znany, no i ma do pomocy Elfy. Poza tym w Wielkanoc nie ma choinki i kolęd, pozostaje jedynie Święconka i pisanki. A do tego pogoda… Atutem, ale i przekleństwem Świąt Wielkanocnych jest wiosenny okres… Pierwsze promienie słońca i dłuższe dni nastrajają raczej do wycieczek i wypraw niż do religijnej kontemplacji.
Tak naprawdę jednak żaden, powyższy fakt powinien mieć przecież znaczenia.
Na ziemiach angielskich Wielkanoc była na początku świętem pogańskim. Ludy anglosaskie hucznie obchodziły nadejście wiosny. Dopiero chrześcijańscy misjonarze zaadoptowali ten zwyczaj na religijne święto. Również Easter Bunny pochodzi z tego okresu, był on bowiem ziemskim wcieleniem boginii urodzaju i wiosny, Eastre. Niemcy wywieźli Królika do USA, gdzie był dość długo zupełnie niezauważony. Dopiero po Wojnie Domowej w Stanach Zjednoczonych jego wizerunek, wraz z Wielkanocnymi obchodami zaczął się powoli komercjalizować wśród środowisk chrześcijańskich. Wydaje się jednak, że religijna strona Wielkanocy jest bardziej widoczna, niż przy okazji Bożego Narodzenia, dlatego nie dziwi fakt, że wiosenne święto jest na Wyspach o wiele mniej popularne.
W naszej tradycji jednak, Wielkanoc łączy się z wieloma ludowymi zwyczajami. Najsłynniejszy to przecież Śmigus-dyngus (znany też jako Śmingus-dyngus), który aż do XV wieku był dwoma, osobnymi obyczajami. Śmigus, to symboliczne bicie się gałązkami po nogach, czy oblewanie wodą na znak oczyszczenia z brudu i chorób, a z czasem także i z grzechu. Dyngus, dla odmiany wywodzi się od wiosennych wizyt u znajomych i rodziny podczas, których zawsze serwowano posiłek. Nikt nie wie dokładnie dlaczego te dwa zwyczaje się złączyły i przekształciły w Śmigusa-dyngusa, ale w związku z niebywałą popularnością w końcu i Kościół przyswoił i wpisał go do swojego kalendarza. Tak też i przetrwał do dziś jak i wiele innych, wielkanocnych zwyczajów, które każda rodzina kultywuje na swój sposób.
Wraz z baziami, pisankami i żółtym kolorem ma, więc Wielkanoc wciąż sporo do zaoferowania dla zazwyczaj niewybrednej kultury popularnej, która mimo wszystko nie jest dla niej zbyt przychylna. Uznając to za atut, można mieć nadzieję, że nie ważne gdzie, dla nas jest to coś więcej niż okres siedzenia przy stole w długi, wiosenny weekend.
Leave a Comment
Your email address will not be published. Required fields are marked with *