Nie licz na pomoc angielskiej Policji. W minionym tygodniu, na Leylands Road, w samym centrum Leeds, nieuważny kierowca „zahaczył” o niebieskie Renault Laguna należące do jednego z polskich mieszkańców ulicy obok. Sprawca zniknął, a zniszczony samochód pozostał. Mimo, że pojazd był ubezpieczony, jak to zwykle bywa, pojawił się dylemat czy warto tracić kilkuletnią
Nie licz na pomoc angielskiej Policji.
W minionym tygodniu, na Leylands Road, w samym centrum Leeds, nieuważny kierowca „zahaczył” o niebieskie Renault Laguna należące do jednego z polskich mieszkańców ulicy obok. Sprawca zniknął, a zniszczony samochód pozostał.
Mimo, że pojazd był ubezpieczony, jak to zwykle bywa, pojawił się dylemat czy warto tracić kilkuletnią zniżkę za bezwypadkową jazdę czy lepiej jest naprawić samochód na „własną rękę”. Kolejny raz okazało się, że oszczędna polska natura, która prowadzi do wybierania najtańszych opcji, nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Mimo, że ubezpieczenie było wykupione w pełnej wersji (Comprehensive), nasz bohater oprócz straty zniżki za bezwypadkową jazdę musi zapłacić 350 funtów za naprawę auta, a dopiero resztę kosztów pokryje ubezpieczyciel. Również z tego powodu, postanowił szukać pomocy wszędzie, gdzie to możliwe. Od razu, tego samego dnia zgłosił incydent na policję, co zawsze należy uczynić jeśli sprawca znika z miejsca kolizji. Ponieważ na tej samej ulicy znajduje się Leeds College of Building, który z każdej strony budynku posiada kamerę, nasz bohater tam skierował swoje kroki. Nie zdziwił nas fakt, że nikt nie może mu udostępnić materiału z kamer. Taka sytuacja jest możliwa tylko, jeśli policja lub firma ubezpieczeniowa wniesie o to wniosek. Wydawałoby się więc, sytuacja rozwiązana! Wystarczy iść raz jeszcze na policję, uzyskać wniosek i być może któraś z kamer ukaże sprawcę, i jego ubezpieczenie pokryje wszystkie koszty naprawy. Jednak nie jest to takie proste…
Po przybyciu na policję i przedstawieniu całego zdarzenia raz jeszcze, został ujawniony bardzo ciekawy fakt. Policja nie może pomóc w tego typu sytuacjach ponieważ, czas jaki pracownik angielskiej policji może spędzić na oglądaniu materiału z kamer wynosi 15 minut. Po przekroczeniu granicy 15 minut bowiem, funkcjonariusz męczy się i może przeoczyć pewne fakty. Tak głosi angielskie prawo Health & Safety, jak poinformowano naszego bohatera na komisariacie. Jeśli jednak poda rejestrację pojazdu, który spowodował szkody, to policja oczywiście pomoże w uchwyceniu sprawcy. Absurd taj sytuacji nasuwa tylko jedno pytanie, czy w wypadku np. morderstwa lub innej poważnej zbrodni czas oglądania materiału filmowego przez potencjalnego funkcjonariusza policji wydłuża się, czy może zmieniają się oni co 15 minut?
Optymistycznym punktem całej tej historii jest z pewnością fakt, że angielska policja, która otwiera drzwi do kariery także dla polskich mieszkańców Wielkiej Brytanii, o czym informowaliśmy w jednym z wcześniejszych artykułów, tak restrykcyjnie przestrzega prawa Health & Safety i dba o swoich pracowników. Trzeba mieć nadzieję, że mimo wszystko w sytuacjach naprawdę kryzysowych znajdą się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie… i nie będą musieli przeglądać materiału z CCTV…
Leave a Comment
Your email address will not be published. Required fields are marked with *