Czyli o rodakach i powrotach Od ponad dziesięciu lat w zasadzie bez większych problemów możemy przekraczać europejskie granice. Jedną z naszych ulubionych stała się ta brytyjska, gdzie polska emigracja wiedzie prym, a spośród dwóch milionów polskich obywateli, którzy na stale przebywają poza krajem, to właśnie na Wyspach lub w Niemczech, zgodnie z raportem money.pl mieszka
Czyli o rodakach i powrotach
Od ponad dziesięciu lat w zasadzie bez większych problemów możemy przekraczać europejskie granice. Jedną z naszych ulubionych stała się ta brytyjska, gdzie polska emigracja wiedzie prym, a spośród dwóch milionów polskich obywateli, którzy na stale przebywają poza krajem, to właśnie na Wyspach lub w Niemczech, zgodnie z raportem money.pl mieszka co drugi emigrant.
Niektóre media oceniają, że po pierwszej fali migrantów sprzed dekady, czeka nas nowy napływ Polaków, których ilość szacuje się nawet na ćwierć miliona.
Ponoć co najmniej taka grupa rozważa wyjazd z kraju.
Postanowiliśmy dotrzeć do najbardziej aktualnego źródła i porozmawiać z trzema osobami, z których każda znajduje się na innym etapie swoje drogi: Ela właśnie planuje podróż do Londynu, Darek przymierza się do powrotu do Polski, a Tomkowi, czy bardziej Thomasowi, raczej nigdzie się nie śpieszy.
Pośród moich znajomych wyjazd za granicę jest czymś totalnie normalnym, mówi 26-letnia Justyna. Mieszkanie na Zachodzie, na przykład w czasie studiów, to sposób na życie wielu osób. Wbrew pozorom, nie trzeba mieć nie wiadomo jakich pieniędzy czy, jak często się myśli, ustawionych rodziców. Na studia licencjackie w Anglii Państwo często daje pieniądze, za które można się spokojnie utrzymać, łapiąc jeszcze pracę w weekend. Warunki spłacania kredytu są bardzo preferencyjne, a czasem nie trzeba nawet oddawać całej sumy, dodaj Justyna.
Szukam właśnie stażu w Londynie, Justyna pokazuje aplikacje, które wysłała przez Internet. Język znam, a tutaj skończyłam ekonomię, więc chciałabym załapać się gdzieś do City, na razie zamieszkam z koleżanką na jej flacie, mówi na koniec.
W zupełnie innej sytuacji jest Darek:
Przyjechałem w sumie nie tak dawno, jakieś pięć lat temu. W tym czasie wiele się zmieniło. Pamiętam, jak stałem gęsiego do okienka, aby wysłać rodzinie pieniądze do domu. Teraz wszystko załatwia się przez Internet, i zakupy w Tesco przywożą pod drzwi, i pieniądze do Polski można przelać bez wychodzenia z domu, na przykład na transfergo.com. Nie trzeba też płacić za przelew często dużej części tego, co się wysyłało do kraju, tylko niecałego funta. Wszystko idzie do przodu!
35-letni Darek dużo pracuje, więc nie marnuje czasu na stanie w kolejkach. Dzięki regularnemu wysyłaniu pieniędzy rodzinie w kraju, w Polsce udało mu się wybudować dom. Teraz odlicza dni do powrotu.
Chcę założyć swój własny biznes, mówi Darek. Czeka na mnie żona, myślimy w końcu o dziecku. Anglia jest dobra, ale jako przystanek, a nie cel, podsumowuje.
28-letni Thomas w designerskich okularach przeciwsłonecznych i modnych, sportowych butach wygląda jak rasowy Londyńczyk. W kafejce rozmawiamy po polsku, ale kiedy do naszego stolika zbliża się kelnerka, aby przyjąć zamówienie, Tomek odpowiada jej nienagannym angielskim, imponując mi akcentem prosto z BBC.
Wyszedłem z założenia, że skoro jestem tutaj, pośród wron, muszę krakać tak, jak one, śmieje się. Thomas zdecydowanie bardziej przypomina jednak “błękitnego ptaka”. Pracuje jako dekorator w dużej sieciówce z ubraniami, mieszka z przyjaciółmi i prowadzi intensywne życie towarzyskie, odwiedzając regularnie wszystkie kultowe miejsca na mapie Londynu. To miejsce unikalne na skalę światową, przekonuje Tomek, więc staram czerpać z niego garściami i na pewno nie wrócę do Polski, bo co mnie tam czeka? Szczególnie po wyborach, dodaje.
Ile osób, tyle historii. A jakie jest Wasze zdanie?
Leave a Comment
Your email address will not be published. Required fields are marked with *