Wywiad z Agnieszką Galat-Bracken, jedyną polską profesjonalną stylistką w Yorkshire, pracującą obecnie dla najlepszego fashion teamu na północ od Londynu. Leeds.pl: Agnieszko, opowiedz nam jak doszło do zainteresowania się modą i jak zaczęłaś właśnie w tej branży, co do tego doprowadziło? Agnieszka Galat-Bracken: Właściwie to wszystko zaczęło się po przyjeździe do Wa-wy na studia. W
Wywiad z Agnieszką Galat-Bracken, jedyną polską profesjonalną stylistką w Yorkshire, pracującą obecnie dla najlepszego fashion teamu na północ od Londynu.
Leeds.pl: Agnieszko, opowiedz nam jak doszło do zainteresowania się modą i jak zaczęłaś właśnie w tej branży, co do tego doprowadziło?
Agnieszka Galat-Bracken: Właściwie to wszystko zaczęło się po przyjeździe do Wa-wy na studia.
W związku ze studiami od początku niemal miałam kontakt ze światem, który okazał się furtką do dalszej kariery.
W 1997r. od razu na pierwszym roku rozpoczęłam współpracę z dwoma agencjami filmowymi „Gudeyko” oraz „Absolwent”, gdzie miałam zapewniony udział w różnych reklamówkach, akcjach promocyjnych. Chodziłam wtedy na wiele castingów poznając wielu ciekawych ludzi, co – jak sądzę – bardzo pomogło mi potem.
Zawsze byłam osobą bardzo czynną, zaangażowaną, udzielałam się społecznie na warszawskim AWF-ie, przez długi czas byłam przewodniczącą rady mieszkańców w swoim akademiku, działałam także w studenckim klubie artystycznym gdzie miałam nawet kiedyś okazję wystąpić na jednej scenie wraz z…Andrzejem „Piaskiem” Piasecznym oraz Marylą Rodowicz. Wprawdzie jestem z wykształcenia nauczycielem wychowania fizycznego, ale od początku niemal miałam kontakty z ludźmi, którzy związani byli z show biznesem, modą i kreowaniem wizerunku/wyglądu człowieka.
Pamiętam dobrze dzień, w którymj poczułam, ze chcę na pewno być stylistą i pracować w tej branży, uczestniczyć w sesjach zdjęciowych.
Było to w budynku „Plaza” w Wa-wie. Akurat brałam udział jako statystka w kręceniu reklamówki dla operatora telefonii komórkowej, gdy stylistka przywiozła ten swój cały wielki bagaż przeróżnych ubrań, w które zaczęła nas potem ubierać. Czegóż tam nie było…Żakiety, koszule, bluzy, garnitury.
Stylizowała nas na bizneswomen. Wtedy, gdy z bliska przeżyłam jak to wygląda, zapragnęłam robić to samo…
Bardzo szybko z pragnienia przeszłam do działania i wkrótce potem już współpracowałam z wieloma fotografami, stylizując za darmo, robiąc testy dla przyszłych modelek, wszystko byle tylko zebrać swoje pierwsze portfolio i jak najwięcej doświadczeń. Z tamtego okresu moim największym sukcesem była współpraca z gwiazdami polskiej sceny muzycznej, oraz sesje do płyty Renaty Dąbkowskiej, z którą zresztą do dziś przyjaźnię się najmocniej.
Jeszcze przed końcem studiów w Wa-wie, po rocznym pobycie w USA (co dodało mi obycia i pewności siebie), odważyłam się poprosić o interwiew w polskiej edycji magazynu „Elle”.
Szefem działu stylistów była wtedy Beata Misiewicz. Dla tej szansy zrezygnowałam nawet z bardzo dobrej pracy w Marriocie, gdzie byłam masażystką i trenerem! Był to jednak moment przełomowy, tę szansę wykorzystałam i było to wspaniałe doświadczenie, choć naprawdę łatwo nie było.
Później niespodziewanie wyjechałam do Australii, zaś potem wraz z narzeczonym wyjechałam do jego kraju, czyli Anglii (Leeds) gdzie od 2003 mieszkamy.
Leeds.pl: Rozumiem, że od przyjazdu do Anglii rozpoczął się dla Ciebie zupełnie nowy rozdział w życiu. Zarówno prywatnym jak i zawodowym.
Powiedz jak odebrałaś Anglików i co rzuciło Ci się najbardziej w oczy?
A.G-B: Anglia jest krajem wymagającym dla obcokrajowca, jeśli chce się dalej zajść i uzyskać dobrą pozycję w tym społeczeństwie.
Anglicy dumnie podkreślają swoje znaczenie w świecie i niekoniecznie słusznie są przekonani, że niewiele innych nacji jest w stanie z nimi konkurować. Sama przekonałam się, że mimo posiadanych kwalifikacji, szkół, kursów, po przyjeździe tutaj trzeba niejako na nowo potwierdzić swoją jakość i fachowość. Doszłam do wniosku podsumowując całokształt, że trzeba się tutaj przebijać przynajmniej 2 jak nie 3 razy dłużej, aby osiągnąć konkretny sukces, na przykład w tak wymagającej i trudnej branży jak moja.
Nie raz widziałam, jak dziewczyny z Polski starając się o pracę, zostawiały swoje CV, ale nie znając języka nie miały szans na przyjęcie do butików z elegancką odzieżą. Ja miałam to szczęście, że znałam dobrze język, więc w tutejszym otoczeniu przynajmniej nie miałam znanych większości problemów z komunikowaniem się.
Jednak pięcie się w górę oraz osiąganie pierwszych sukcesów nie obywa się bez emocji, ponieważ Anglicy nie lubią jak ktoś z zewnątrz zaczyna być lepszy niż oni, więc wielu z nas doświadcza braku doceniania czy nawet szacunku ze strony miejscowych.
A poza tym, brakuje mi w tym kraju moich serdecznych powiązań z przyjaciółmi, oraz tej swojskiej nutki polskiej gościnności i serdeczności.
Musiałam jednak przywyknąć do tych wszystkich odmienności tego kraju i ludzi, aby wyrobić sobie tutaj swoją dobrą pozycję.
Leeds.pl: A Jakie były początki od strony zawodowej?
A G-B.: Było bardzo ciężko. To zderzenie z zupełnie innym światem tylko uświadomiło mi jak wiele trudu mnie czeka.
W Warszawie pracowałam wśród sławnych ludzi, gwiazd polskiej sceny, byłam już dość znana, ludzie wiedzieli, co robię i dla kogo. Tu byłam po prostu nikim, szarą myszką w tłumie. Aby móc w ogóle legalnie być tutaj z wizą studencką poszłam do szkoły, ale to okazało się być dobrym bodźcem dla mnie, ponieważ szybko przekonałam się, że poziomem wiedzy znacznie przewyższałam innych uczniów. Wprawdzie amerykański akcent nie wywoływał euforii, ale egzaminy zdawałam z wyróżnieniem. Nie miałam jednak pojęcia, dokąd się udać, aby spróbować kontynuować swoją karierę, aby choć zaczepić się w świecie mody tutaj. Trafiło na jeden z najbardziej znanych i prestiżowych sklepów z modą w Leeds czyli „Flannels”. Zostałam przyjęta jako style advisor oraz visual merchandiser. Okazało się, że trafiłam bardzo dobrze, ponieważ w krótkim czasie pomagałam wielu aktorkom serialu „Emmerdale” (kręcony na północ od Leeds- najpopularniejsza w Anglii telenowela- przyp. red) w wybraniu odpowiednich kreacji, a także ludziom show biznesu i gwiazdom sportu, takim jak np. Rio Ferdynand (jedna z gwiazd Manchester United), czy kapitan reprezentacji drużyny krykieta Michael Vaughan…
Jednak poza pracą w sklepie starałam się wypracowywać swój rozwój tutaj, więc wykorzystywałam czas wolny do budowania swego portfolio, chodząc na sesje, stylizując za darmo, pomagając innym (min. pomoc w organizowaniu pokazów mody dla młodych projektantów) byle tylko mieć kontakt z moją branżą, szkolić się i zbierać doświadczenia. Wprawdzie bezpośrednio skorzystali na tym inni (niestety), ale wierzyłam, że to wszystko- te długie godziny ciężkiej pracy – że to mi pomoże w końcu dostać się we właściwe miejsce.
Najgorsze było jednak to, że nikt ze mną nie chciał rozmawiać jak ze stylistą. Wszędzie pytali o to, co robiłam tutaj, z kim i gdzie. Wszystko, co było w Polsce nie miało dla tych ludzi żadnego znaczenia, nawet nie chcieli obejrzeć mojego portfolio! Nie traktowano mnie poważnie uważając widocznie, że „jakaś Polka z jakiejś Polski” nie ma odpowiedniej wiedzy i umiejętności… Przyjemne nieprawdaż? Niejedna gorycz i niejedna łza musiała popłynąć, zanim doczekałam się dobrego słowa i jakiegoś uznania za moją pracę.
Musiałam przełknąć tą gorzką pigułkę. Miałam jednak swój cel i postanowiłam do niego uparcie podążać wiedząc, że będę robić swoje jak najlepiej a w końcu musi przyjść sukces. A jednak moje stylizacje się podobały i zyskały uznanie, dzięki czemu podjęłam współpracę z najlepszymi fryzjerami w Yorkshire, gdzie stylizowałam sesje dla magazynów fryzjerskich, min. takich jak: „Saks”, „T&G”.
Odeszłam z „Flannels” i… postanowiłam być freelancerem. Uznałam, że już czas samodzielnie wypłynąć na szersze wody. Otworzyłam swoją firmę „Agnieszka Galat-Bracken Styling” i…zaczęłam stylizować dla magazynów „With marriage in mind”, „VQmagazine”, oraz… zostałam asystentką głównego stylisty w wielkim hicie telewizyjnym „Soapstar Superstar 2006”. Było to naprawdę wielkie wyzwanie.
Był to program, gdzie gwiazdy TV, aktorki z najpopularniejszych seriali „Emmerdale”, „Coronation Street”, „EastEnders”, „Hollyoaks”, rywalizowały między sobą o tytuł talentu wokalnego.
Był to jeden największych live show, gdzie miałam bardzo odpowiedzialne zadanie, aby wraz z głównym stylistą przygotować ok. 200 róznych kreacji dla 10 osób, które wykonywały 22 piosenki, a do każdej był inny strój. Był to kawał ciężkiej pracy, po kilkanaście godzin na dzień, ale właśnie to okazało się być jak odskocznia do dalszych działań i sukcesów. Nie mogłam zmarnować takiego bogatego doświadczenia…
Zapoczątkowałam wtedy współpracę z jednym z najbardziej znanych stylistów celebrities – Bradem Taylorem.
To zaś spowodowało, że zaczęły do mnie dzwonić telefony i poczułam, że w branży moje nazwisko ma już swoje miejsce.
Zostałam członkiem grupy ekspertów międzynarodowej firmy „GHD”, dla których stylizowałam tournee po Anglii, Szkocji, Irlandii i byłam stylistą w pierwszych wyborach „Miss Black Britain” (wielkie wydarzenie w Leeds), wykonując stylizacje do sesji reklamowych jak np. dla firmy odzieżowej „Peacocks” (co okazało się sporym sukcesem), większych pokazów mody w centrach handlowych, bądź stylizacje dla akcji charytatywnych, imprez itp.
Współpracowałam z coraz większą liczbą fotografów, w Londynie, w Manchester, polskimi (sesja w Kopenhadze z Agnieszką Cechą, sesje z Alkiem Skoczkiem w Leeds, w Polsce z Piotrem Sobkowiczem).
Cały ten czas nie zapominałam o szkoleniu siebie samej, skrzetnie powiększałam i uatrakcyjniałam swoje portfolio (dzisiaj jest już ono bogate). Słowem, starałam się jak tylko mogłam.
Leeds.pl: A jak wygląda teraz Twoja kariera? Co zdarzyło się w ostatnim czasie?
A G-B.: W ostatnim czasie postanowiłam rozszerzyć swoje umiejętności i stać się również profesjonalną makijażystką. W tym celu zainwestowałam w siebie jadąc do Warszawy i kończąc specjalny, profesjonalny kurs make-up-u pod okiem makijażystów pracujących dla TV i polskich magazynów. Daje mi to większą swobodę i niezależność oraz większe możliwości.
Jednak skoro mówimy o najważniejszej w tej branży sprawie -czyli sukcesie i konkretnych osiągnięciach, to myślę, że najważniejsze dzieje się dla mnie od tego roku, ponieważ spełniło się w końcu moje marzenie i zostałam zaproszona do grona elitarnej i najlepszej grupy profesjonalistów w branży fashion, czyli w agencji „Nemesis” (reprezentującą najlepszych In the North). Dość długa droga tam prowadziła, ale samo to, że pracuję z najlepszymi uskrzydla mnie jak nigdy wcześniej!
Poza tym, nawiązałam współpracę z kolejnym magazynem „Inspired weddings”, oraz dystrybutorem profesjonalnych kosmetyków- firmą „Glazel”, no i oczywiście udział w kolejnej edycji przeboju TV „Soapstar Superstar” (styczeń 2007), gdzie asystowałam stylistce największych gwiazd –Gayle Rinkoff.
Czuję smak sukcesu, bo robię dokładnie to, co marzyłam i chciałam robić, trafiłam do najlepszego teamu zawodowców i mogę realizować swe marzenia.
Coraz częściej zgłaszają się do mnie Polki, które chcą bym pomogła im odnaleźć styl i zmienić w nich to, czego same nie mogą odkryć.
Czasami jest to tylko inny make-up, czasami fryzura, cieszę się jednak, że coraz więcej dziewczyn interesuje się swoim wyglądem, ponieważ pomaganie ludziom w zmianie wyglądu na lepszy sprawia mi wiele radości.
Marzy mi się jeszcze większy rozwój, kontakt z większą ilością potencjalnych klientek, oraz ludzi z branży z Polski.
Jednak największą satysfakcję odczuwam z tego, że osiągnęłam naprawdę wiele dzięki wytrwałej, solidnej pracy.
Mój sukces smakuje tym bardziej, że jestem osobą spoza Anglii, spoza tego tutejszego, dość hermetycznego światka, a jednak dostałam się do niego i moja kariera świetnie się rozwija.
Moje nazwisko jest teraz znane w branży bardzo dobrze a moje stylizacje i zdjęcia z moich sesji lądują regularnie w renomowanych tytułach pism.
Jeśli ktoś jest zainteresowany moją działalnością zapraszam do odwiedzenia mojej strony internetowej: www.stylingatelier.com
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.
Rozmawiał: Alek Skoczek
Leeds, marzec 2007
Leave a Comment
Your email address will not be published. Required fields are marked with *