Chory? Weź paracetamol! Brytyjska służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia – wiedzą o tym mieszkańcy Wysp, a najbardziej narzekają emigranci – w tym również my, którzy w swoich krajach przyzwyczajeni byliśmy do większej kompetencji lekarzy. Wciąż narzekamy na zbyt powierzchowne leczenie, ignorowanie symptomów, pomyłki. W publicznych przychodniach kolejki ciągną się w nieskończoność, często odsyłani jesteśmy
Chory? Weź paracetamol!
Brytyjska służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia – wiedzą o tym mieszkańcy Wysp, a najbardziej narzekają emigranci – w tym również my, którzy w swoich krajach przyzwyczajeni byliśmy do większej kompetencji lekarzy. Wciąż narzekamy na zbyt powierzchowne leczenie, ignorowanie symptomów, pomyłki. W publicznych przychodniach kolejki ciągną się w nieskończoność, często odsyłani jesteśmy do apteki (tak, tak – farmaceuta diagnozuje, gdy nie ma miejsc w przychodni), walk-in-centres lub do szpitali, gdzie trzeba często czekać w kolejce kilka godzin, by zostać przyjętym.
NHS
Brytyjski NHS, czyli National Health Services – to odpowiednik polskiego Narodowego Funduszu Zdrowia, który gwarantuje nam w swoim obrębie wiele bezpłatnych świadczeń. Należy do nich między innymi pomoc w nagłych wypadkach oraz leczenie chorób takich jak gruźlica, malaria oraz testy na obecność wirusa HIV, a także wszelkie świadczenia związane z planowaniem rodziny. Zatrudnione w Wielkiej Brytanii osoby zobowiązane są do płacenia składek ubezpieczeniowych (National Insurance Contributions).
Paracetamol dobry na wszystko
Takie zdanie na temat leczenia pacjentów ma wiele osób. Cokolwiek by się nie działo, pracownicy służby zdrowia jak jeden mąż radzą: „weź paracetamol”. Gdy dziecko ma wysoką gorączkę, okrutny kaszel, katar, osłabiony organizm i karetką w środku nocy jest transportowane do szpitala, po czterech godzinach otrzymuje od lekarza… paracetamol. Jeśli mąż ma wypadek, uszkadza sobie kończynę – lekarz radzi, by brać paracetamol. Nic właściwie więcej nam do szczęścia i wyzdrowienia nie trzeba.
Inną poradą, zwłaszcza dla kaszlącego dziecka, jest picie herbaty z cytryną. Może to dziwić Polaków mających wcześniejsze doświadczenia z pediatrą w Polsce, który w takim samym wypadku przepisałby zapewne syrop i witaminy na wzmocnienie organizmu, a nawet antybiotyk.
Niekonwencjonalną metodą jest niekiedy sposób diagnozowania – gdy GP (Twój lekarz pierwszego kontaktu) nie wie co Ci dolega, chętnie sięga do źródeł internetowych. Na podstawie pasujących objawów postawi diagnozę i
przepisze odpowiednie leki. Ma to i swoje dobre strony (zakładając, że diagnoza jest prawidłowa)- zaoszczędzi nam to czas oczekiwania na wizytę u lekarza potrzebnej specjalizacji.
Dentysta tylko w Polsce?
Wielu Polaków leczy swoje zęby w Polsce. Składa się na to kilka funkcjonujących w społeczeństwie stereotypów. Przede wszystkim odstrasza nas ogromna cena usług stomatologicznych. To częściowo jest mitem, ponieważ podstawowy zakres leczenia zębów, objęty NHS, jest stosunkowo niedrogi. Musimy jedynie znaleźć dobrego dentystę. Dobrą wiadomością dla nas jest to, że wśród dentystów należących do NHS są również Polacy. Prawdą jest natomiast, że prywatne leczenie zębów jest niezwykle kosztowne w porównaniu do kosztów, jakie poniesiemy w Polsce – implanty w Wielkiej Brytanii kosztują fortunę.
Przyjeżdżamy tu dla lepszej opieki medycznej?
Takie tezy są stawiane w Wielkiej Brytanii. My oczywiście nie zgadzamy się z tym. Rzadko korzystamy z brytyjskich placówek, z pewnością częściowo ze względu na słaby poziom języka angielskiego. Nie jest to jedynym powodem. Pracownicy brytyjskiej służby zdrowia są według nas mniej wykwalifikowani niż pracownicy na tych samych stanowiskach w Polsce. Przerażają nas historie o paracetamolu, śmieszne czasami diagnozy, brak koniecznej według nas metody leczenia, rzadkie stosowanie antybiotyków.
Warto jednak przyznać, że na przykład podczas wizyty u pediatry w Polsce zostaną naszym dzieciom przepisane leki na kwotę 100 złotych, w Anglii nie zapłacimy ani funta, gdyż między innymi dzieci i kobiety w ciąży nie muszą ponosić kosztów związanych z wykupem lekarstw przepisanych na receptę.
Ostatnio rząd brytyjski odgraża się i chce ograniczyć nam, emigrantom, dostęp do bezpłatnej opieki medycznej – na razie dotyczy to tylko przyjezdnych spoza Unii Europejskiej. Zdaniem autorów tego zarządzenia, obywatele innych krajów przybywają do Wielkiej Brytanii nie tylko w celach zarobkowych, ale również z powodów zdrowotnych i taniego leczenia kosztem państwa.
2 comments
2 Comments
adiplo
12 stycznia 2014, 21:15Przez 4 lata korzystałem z NHS i złego słowa powiedzieć nie mogę. Jestem diabetykiem, żona rodziła w UK więc miałem z nimi sporo do czynienia. Teraz mieszkam w Polsce i jeżeli ktoś myśli że jest lepiej to zapraszam. Na wizytę u diabetologa czeka się rok. Musisz pamiętać żeby wcześniej się zapisać, zrobić potrezbne badania itp. W UK po zarejestrowaniu w klinice co pół roku byłem zapraszany na badania i wizytę w klinice. Na leki co miesiąc wydaję 100pln – w UK free. Dentysta w PL – OK – ale jedynie prywatnie. Za ostatnią wizytę zapłaciłem 400zł co przy zarobkach 2000/mc wcale nie jest mało. Zona w ciąży w UK przez 9 miesięcy nie zapłaciła grosza, poród przez cesarkę, wszędzie miło i przyjemnie. W Polsce przez pierwsze 4 m-ce wydaliśmy już na gineakologów i badania ponad 1500zł – o państwowej wizycie można zapomnieć – wszystko trzeba robić prywatnie. Więc nie narzekajcie i jedzcie ten paracetamol. Pozdrawiam z PL
REPLYHantek
17 stycznia 2014, 03:19No a ja wrecz przeciwnie do poprzednika. Jezeli chodzi o GP, zawsze strafiam na lekarza „mkbewe” z dalekich krajow ktory stwierdza jakies nic nie znaczace wymysly swojej chorej glowy.Nawet po tym jak mu sie prosto w twarz powie ze takie i takie objawy, taka i taka choroba, prosze o leki lub skierowanie. Nie, doktor „mkbewe” wie lepiej a ty sie mecz. Chyba dla tego ze, jak to pacject wie co mu dolega?
REPLYDentysci, przerobilem kilka gabinetow zdaja sie nie miec zielonego pojecia dla czego pacjeta bola zeby po mimo tego ze zdrowszych w zyciu nie widzieli podobno.
Jedynie obsluge w szpitalu nie moge narzekac.