Polska debata o tożsamości

Sukces czy porażka? Jako że część z nas wybrała się do Polski na święta, a niektórzy nawet lubią emocjonujące dyskusje przy wigilijnym stole, warto wspomnieć o ostatnim gorącym temacie społecznym, który zaognił policzki hierarchom polskiego Kościoła. Na Zachodzie temat ten rozpowszechnił się ponad 40 lat temu, jednak w Polsce zaczęto mówić o nim głośno dopiero

Sukces czy porażka?

Jako że część z nas wybrała się do Polski na święta, a niektórzy nawet lubią emocjonujące dyskusje przy wigilijnym stole, warto wspomnieć o ostatnim gorącym temacie społecznym, który zaognił policzki hierarchom polskiego Kościoła.

Na Zachodzie temat ten rozpowszechnił się ponad 40 lat temu, jednak w Polsce zaczęto mówić o nim głośno dopiero gdy opuścił sale wykładowe uniwersytetów i zaistniało prawdopodobieństwo, że przez wyedukowanych nauczycieli zacznie być wprowadzany w szkołach. Dyskusja (czy może raczej afera) dotycząca „gender”, bo o tym zagadnieniu będzie tutaj mowa, rozgorzała w naszym rodzimym kraju na gruncie edukacyjnym. Dlatego też Kościół zdecydował się uaktywnić także na tym polu, czyli na uczelniach katolickich i zastosować wszelkie metody zwalczające „szkodliwą ideologię” przy okazji nie naruszając swojego „naukowego” autorytetu.

Na katolickich uczelniach na terenie Polski z zapałem zorganizowano liczne konferencje. Wystarczy wspomnieć o tej mającej miejsce w Częstochowie pod groźnym tytułem „Gender – postęp czy śmiertelne zagrożenie dla cywilizacji życia i miłości?” oraz zorganizowanej przez Papieski Wydział Teologiczny, który nie omieszkał poinformować naszej redakcji o „sukcesie warszawskiej debaty o szkodliwości gender”. Debatujący, pewni słuszności swojego stanowiska, nie rezygnowali z krytycznej oceny dotyczącej „promowania ideologii gender”, będącej jednocześnie „kulturą śmierci”. Nie trzeba być szczególnie obeznanym w temacie, by zdać sobie sprawę z przewagi emocji i urojonego zagrożenia nad rzetelnością podejścia do zagadnienia wśród „debatujących”.

Korygując w tym wypadku brak rzeczowych argumentów z ich strony warto jedynie nadmienić, że „gender” nie jest ideologią, lecz kategorią badawczą, która od lat 70. funkcjonuje w naukach humanistycznych i nie wyrządza najmniejszych szkód osobom, które się nią posługują. W dużym skrócie jej główne założenie sprowadza się do tego, że, zgodnie z badaniami przeprowadzonymi na gruncie antropologii kulturowej, praktyki związane z męskością i kobiecością, jak również sposoby ich symbolicznego przedstawiania są uwarunkowane kulturą, w której występują. W tym kontekście dostrzeganie niebezpieczeństwa w mówieniu o kobiecości oraz męskości w różnych kulturach wydaje się mocnym zawężeniem horyzontów myślowych i wypaczeniem samego zjawiska, które istnieje niezależnie od samego Kościoła, choć w samym Kościele również. Temat jest jednak dla polskich duchownych na tyle niewygodny, że na „debatę” postanowiono zaprosić jedynie osoby o jednym światopoglądzie, by uniknąć konfrontacji z odmiennym podejściem do zagadnienia.

Co ciekawe w warszawskiej „debacie”, z której emocjonujące sprawozdanie dotarło do naszej redakcji, głośno mówiono o tym, że „apostołami gender są szczególnie rządy USA i Wielkiej Brytanii”, a „UE jest nieustannie zaangażowana w promocję gender”. Inną kwestią jest to, na ile się owym państwom, w tym Wielkiej Brytanii, udaje zwalczać stereotypowe myślenie o kwestii męskości i kobiecości, inną natomiast to, że jakiekolwiek stereotypy w tym kraju uznawane są powszechnie za krzywdzące, bo nie dopuszczają inności, nie tylko seksualnej, ale także narodowościowej, czy wyznaniowej (o ile nie ingeruje ona w wolność innego). Dzięki temu, nawet jako imigranci, czujemy się na Wyspach często bardziej „u siebie”, bo nie zabrania nam się być tym, kim się najbardziej czujemy. Nie każdy z nas godzi się przecież na to, by być szykanowanym za swoje wybory, czy sposób życia, który nie wpisuje się w schemat narzucony przez ortodoksyjnych wyznawców polskiego Kościoła katolickiego.

Źródło: Polish Express

3 comments

Podobne artykuły

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *

3 Comments

  • marekx
    29 grudnia 2013, 21:32

    Mądrze i z dystansem napisane. Polski Kościół wydaje się nie mieć większych problemów, woli generować własne, urojone – bo łatwiej się z nimi rozprawić. A pijaństwo, pedofilia i przekręty księży to drobiazg, niewarty uwagi purpuratów.

    REPLY
  • Kristal
    30 grudnia 2013, 15:55

    Stanowczo nie popieram tej ” ideologii gender” . W szkolach polskich bardzo slabo uczy sie dzieciaki patriotyzmu (celowo) a dzieci oddane do przedszkoli i wczesnych klas szkol podstawowych nie ucza sie niczego madrego.W 87 przedszkolach na terenie Polski dzieci skarzyly sie na przebieranie ich ; chlopcow w dziewczynki a dziewczynki w chlopcow.Dzieci plakaly i nie chcialy tego robic.Uczono je takze masturbacji , te 4 letnie dzieci ! Pytam sie ;do czego im to potrzebne? W przyszlosci zaowocuje to uzaleznieniem od seksu ,zboczeniami , zwyrodnieniami itp.Czy musimy sie zgadzac na to wszystko? Rozmawiajmy z dziecmi kazdego dnia o tym co „obcy” z nimi robia.Badzmy tradycyjni w wygladzie rodziny.Byl jeden Adam i jedna Ewa ,a nie dwie Ewy lub dwoch Adamow.Swiat wariuje ale my nie musimy .W porzadnej rodzinie nie jest potrzebna „cudza nowoczesnosc”.

    REPLY
  • Sadie
    30 grudnia 2013, 20:24

    Mnie tylko zastanawia jakim cudem udalo mi sie dorosnac I byc wolna od skrzywien, problemow z osobowoscia I tozsamoscia plciowa, w miare rozwinieta tolerancja i bez urazow na psychice pomimo faktu ze w przedszkolu za moich czasow nikt nawet nie slyszal o tym calym genderyzmie…?

    REPLY