Koniec sześciotygodniowych letnich wakacji?

Każda szkoła będzie samodzielnie ustalać długość wakacji Dotyczy to także przerw szkolnych – nad takim projektem pracuje brytyjskie ministerstwo edukacji. Może więc zdarzyć tak, że letnie wakacje będą dla jednych krótsze, ale za to zimowa przerwa zostanie wydłużona. Od września 2015 roku, szkoły mogą dostać wolną rękę w ustalaniu długości poszczególnych przerw międzysemestralnych. Teoretycznie więc

Każda szkoła będzie samodzielnie ustalać długość wakacji

Dotyczy to także przerw szkolnych – nad takim projektem pracuje brytyjskie ministerstwo edukacji. Może więc zdarzyć tak, że letnie wakacje będą dla jednych krótsze, ale za to zimowa przerwa zostanie wydłużona.

Od września 2015 roku, szkoły mogą dostać wolną rękę w ustalaniu długości poszczególnych przerw międzysemestralnych. Teoretycznie więc nauczyciele i uczniowie w wielu wypadkach będą musieli się pożegnać z tradycyjnymi sześciotygodniowymi wakacjami letnimi. Wystarczy, że dyrekcja danej szkoły uzna, że letnia przerwa jest za długa.

Pomysł ministerstwa edukacji jak na razie traktowany jest z rezerwą. Sceptyczni są zwłaszcza przedstawiciele związków zawodowych nauczycieli. Ich zdaniem „wolna amerykanka” w ustalaniu dat przerw w szkołach może oznaczać „logistyczny koszmar” dla rodziców, których dzieci uczą się w różnych szkołach i będą miały ferie i wakacje w innych terminach.

Tańsze wakacje

Z drugiej strony wiele rodzin miałoby szansę na tańsze wyjazdy urlopowe, jeśli na przykład wakacje zaczynałyby się wcześniej, na początku sezonu turystycznego. W takich przypadkach można by było liczyć na mniejsze koszty związane z przelotami, hotelami czy ofertami biur turystycznych.

Zmianę mocno rekomenduje minister Michael Gove. Jego celem jest m.in. to, aby lokalne władze nie decydowały już o datach semestrów w szkołach publicznych na ich terenie. Obecnie, około 70 proc. szkół średnich i 30 proc. szkół podstawowych odpowiada za ustalanie dat semestrów i przerw. Ale nadal wiele szkół obowiązują przepisy ustawy o edukacji z 2002, gdzie to właśnie lokalne władze mają ostateczne zdanie co do finansowanych przez siebie szkół.
 
– Istnieje ryzyko, że każda szkoła będzie robić to na swój sposób. To może oznaczać spore trudności dla rodziców – mówi Brian Lightman z Association of School and College Leaders
W takich warunkach szkoły musiałyby współpracować, koordynować swoje plany z najbliższymi placówkami – dodaje Russell Hobby z National Association of Head Teachers.

Ministerstwo edukacji argumentuje, że to właśnie dyrektorzy i nauczyciele powinni decydować o rozkładzie semestrów i wakacji, bo to oni najlepiej znają swoich uczniów, a nie lokalni urzędnicy.
 
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk

Podobne artykuły

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *