Rekontakt z Pokahontaz w Leeds

Rozmowa z Rahimem, Fokusem i nie tylko… Z okazji promocji nowej płyty Rekontakt, legendy polskiego hip hopu, Pokahontaz, zawitali do Londynu, Bristolu i do Leeds. Pokahontaz nigdy nie rozpieszczali łatwym brzmieniem, czy lekkim tekstem ale za to niezmiennie utrzymują swój, znamienny, klasyczny już styl. Jak sami mówią, płyta dojrzewała wraz z nimi a co za

Rozmowa z Rahimem, Fokusem i nie tylko…

Z okazji promocji nowej płyty Rekontakt, legendy polskiego hip hopu, Pokahontaz, zawitali do Londynu, Bristolu i do Leeds. Pokahontaz nigdy nie rozpieszczali łatwym brzmieniem, czy lekkim tekstem ale za to niezmiennie utrzymują swój, znamienny, klasyczny już styl. Jak sami mówią, płyta dojrzewała wraz z nimi a co za tym idzie, adresowana jest do dojrzałych słuchaczy hip hopu. Jeśli ktoś liczy na banalną rozrywkę to tutaj jej nie znajdzie ale dla smakoszy hip hopu na poziomie, Rekontakt będzie strzałem w dziesiątkę.  Oto, o co udało mi się zapytać Rahima i Fokusa przed koncertem w Leeds.

Leeds- Manchester.pl: Jak Wam się koncertuje w UK? W Leeds jest Wasz ostatni koncert, czy publiczność mocno się różni od publiczności w Polsce? Czy Jest bardziej zróżnicowana?

Fokus: W Polsce przychodzą ludzie na koncert hip hopowy konkretnych artystów, tutaj przychodzą po prostu wszyscy. Publiczność jest bardzo zróżnicowana.

Rahim: W Bristolu zdarzyło się nawet, że na naszym  koncercie było trochę Anglików a to dlatego , że supportował nas także angielski skład.

L-M.pl: Dla tych, którzy nie wiedzą, skąd nazwa Pokahontaz?

Rahim: Z przeinaczenia naszej starej nazwy czyli Paktofoniki. W sumie groteskowo się to zaczęło bo pewna, znajoma przekręciła naszą nazwę. Potem jak, rozwiązalismy PFK  i szukaliśmy alternatywy to wymyślalismy jakieś, skomplikowane nazwy. Ostatecznie stwierdziliśmy, że to nie nazwa w sumie zdobi zespół i to nie ona jest najważniejsza. Dlaczego więc nie nazwać się trochę przewrotnie i śmiesznie, i tak już zostało.

L-M.pl: Na Rekontakt musieliśmy czekać 7 lat, to długa przerwa od poprzedniej płyty. Czy to była zamierzona przerwa, czy coś pokrzyżowało Wasze plany?

Fokus: Dosyć mocno zamierzona. Dorastaliśmy, musieliśmy się trochę poodnajdywać; muzycznie i personalnie. Zawsze chcieliśmy zrobić następną płytę Pokahontaz ale musieliśmy też złapać się terminowo. Przez ostatnie lata próbowaliśmy, ale Sebastian miał swoje projekty, ja miałem swoje. W końcu się złapaliśmy i udało się zrobić płytę. Nałożyły się na to również inne, fajne aspekty; fajne bity, klimat itd.

L-M.pl: Wydaje mi się, że zawsze staraliście się walczyć z komercjalizmem, ale dziś już chyba ciężko odciąć się po prostu od kultury popularnej. Czy nadal się staracie?

Rahim: Kiedyś hip hop był dużo bardziej hermetyczny. Jeden, delikatny kroczek już decydował o tym, czy wszyscy uważają cię za sprzedającą się gwiazdę. Doskonałym tego przykładem jet Liroy, który bardzo dużo zrobił dla polskiego hip hopu, bo przetarł szlaki, a przez jedną płytę ze swoimi hitami został skreślony i nigdy więcej nie wrócił do łask. A patrząc przez pryzmat ostatniej dekady mnóstwo raperów robi hiciory, nawet mówi otwarcie, że robi hiciory, wszyscy mówią, że robią hajs i nikt się już o to nie rzuca. Także to się naprawdę zmieniło. To już jest kwestia dobrego smaku. Czy ktoś robi muzykę na poziomie, czy robi po prostu byle co, żeby tylko to sprzedać.

L-M.pl: Zadałam poprzednie pytanie między innymi dlatego, że po filmie “Jesteś Bogiem”, słuchanie Paktofoniki, a co za tym idzie Pokahontaz stało się po prostu modne. Jakie są Wasze odczucia?

Rahim: Ja się zgodzę połowicznie. Paktofoniki owszem, nowa fala, ale Pokahontaz nie jest zespołem łatwym, lekkim i przyjemnym. To jest jednak inna muzyka.

Fokus: Staramy się, aby nasza muzyka dorastała z nami. To nie jest tak, że gadamy cały czas o tym samym, że siedzimy na ławce czy na murku. W naszych życiach zdarzały się różne zmiany i to widać w naszej muzyce. Myślę, że ciężko jest zrozumieć przesłanie dla trzydziestolatków, ludziom młodszym.

Rahim: Szczególnie prawie o połowę…

L-M.pl: No właśnie, słyszałam głosy, że film został ogłoszony filmem młodego pokolenia, głosem współczesnej młodzieży, ja się z tym nie zgodzę, bo to był film o naszym pokoleniu i nie ma już tej młodzieży…

Fokus: Różne etykietki przyczepiono do tego filmu… my idziemy dalej…jest nowa płyta i to się liczy…

Rahim: Ale to prawda, to jest nasze pokolenie, a nie To pokolenie. Ci ludzie nie rozumieją co to znaczy nie mieć telefonu, Internetu, słuchać czegoś z walkmana czy z discmana, czy łączyć się przez modem…To już się powoli staje filmem historycznym. To się działo ponad dekadę temu. Na pewno są tam ukazane ponadczasowe wartości, które mogą stanowić o tym, że jest to film dla młodego pokolenia i może temu, młodemu pokoleniu pokazywać pewną drogę. Na pewno wiara w to, co się robi, determinacja i ambicja to są rzeczy ponadczasowe i niezależnie w jakich realiach byłyby osadzone, mogą być zawsze przekładane na inne czasy.

L-M.pl: Kto w takim razie jest dziś Waszym odbiorcą? Dla kogo gracie?

Fokus: Chyba głównie dla siebie. Dla naszych ludzi, których dotykają nasze problemy.

Rahim: Dla ludzi, którzy rozumieją już podejście bardziej dojrzałe.

Fokus: Patrzą przez pryzmat naszej sztuki, przez naszą sztukę, rozumieją dlaczego mówimy o tych sprawach, a nie o innych. Jak byłem młody to zawsze mi się wydawało, że kiedy słuchałem kawałków ludzi starszych ode mnie, to im sam byłem starszy, to odkrywałem nowe pokłady tego przekazu na różnych poziomach. Myślę, że jest to dla tych młodych ludzi do poodkrywania dopiero. Mam nadzieję, że coś fajnego dalej robimy i w to wierzymy.

Rahim: Też nie da się ukryć, że średnia wieku na naszych koncertach jest trochę wyższa niż dla porównania na koncertach takich artystów jak Buka czy Grubson, którzy trafiają głównie do nastolatków. U nas ta średnia, to jednak ludzie powyżej dwudziestego roku życia i to też nas cieszy, bo jednak mamy wrażenie, że ci ludzie są trochę bardziej świadomi.

L-M.pl: Jakie są Wasze plany na przyszłość? Wspieracie też młodych artystów. Będziecie szli w tym kierunku, czy zamierzacie koncertować do upadłego?

Fokus: To bardziej pytanie do Sebastiana, bo to on prowadzi wytwórnię muzyczną MaxFlo i to on inwestuje w młodych artystów. Ja się w ogóle tym nie zajmuję i moje plany na przyszłość są moimi planami na przyszłość…

Rahim: Na razie nie wybieramy się na emeryturę… Pocieszamy się, kiedy patrzymy na starszych kolegów zza oceanu takich jak Method Man czy Dr. Dre, którzy  świetnie dają radę, a są przecież dobrych parę lat starsi od nas…

L-M.pl: To prawda…Dziękuję za rozmowę.

 

Koncert Pokahontaz w Leeds był też świetną okazją dla młodych, wschodzących artystów do zaprezentowania się na scenie przed większą publicznością. Gonzo i Wasiak z Leeds, Hedo z Manchesteru i Maestro z Bristolu tworzą hip hop na emigracji. Opowiedzieli nam, czy jest lepiej czy gorzej, czy łatwiej czy trudniej tworzyć rap poza granicami Polski…

L-M.pl: Czy ciężko tworzy się hip hop na emigracji?

Hedo: Łatwiej niż w Polsce. Tam nie stać chłopaków na to, żeby kupić sobie mica czy beat maszynę.Tutaj, jeśli nie przetracasz kasy na głupoty to stać cię, żeby realizować swoje pasje.

Gonzo: Trzeba dodać, że hip hop to droga zajawka. Jeśli nie masz sprzętu w domu to musisz wynająć sobie studio, dojechać na koncert  itd.

Maestro: Inwestujesz, inwestujesz i nie wiadomo co z tego masz…

Hedo: Jak po koncercie przychodzi do ciebie gość i mówi, że było naprawdę super to, to jest prawdziwa przyjemność. To z tego masz. Po wszystkich twoich staraniach, to jest najlepsza zapłata.

Maestro: Czyli ty inwestujesz w hip hop hajs, a on daje ci przyjemność…

L-M.pl: Czy nie uważacie , że hip hop w UK jest mniej popularny niż w Polsce?

Hedo: To prawda. Ale dzieje się tak dlatego, że tutaj nie robią swoistego hip hopu. Polski hip hop jest inspirowany hip hopem amerykańskim, tutaj inspiracje bazują na czymś zupełnie innym. Bazuje się na garażu, z którego wywodzi się i grime i dubstep. Na początku byłem strasznym przeciwnikiem tego i wcale mi się to nie podobało, bo wychowałem się na klasycznym hip hopie Wu Tangu czy Cypressach. Ale jak tylko usłyszałem kilka kawałków to się zaraziłem..To, jak wyglądają moje kawałki dziś jest wynikiem tego.

L-M.pl: Czy dużo koncertujecie?

Gonzo: Staramy sie jak najwięcej. Czasami raz, czasami dwa razy w miesiącu. Jesienią minionego roku koncert był praktycznie w każdy weekend.

Maestro: Pierwszy raz jestem na północy. Zawsze byłem blokowany, żeby przyjechać do Manchesteru albo Leeds. Teraz, dzięki temu, że jestem oficjalnym supportem Pokahontaz w końcu mi się udało.

L-M.pl: Kim jest dla was Pokahontaz?

Maestro: Ja jestem psychofanem

Gonzo: Ja bardziej Paktofonika..

Hedo: Ja pochodzę z Chorzowa. Większość ludzi z południa wychowało sie na tej muzyce i ja też.

L-M.pl: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

 

(PL)

Photo: PhotoExcite.com

 

 

 

Podobne artykuły

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *