Koniec bumelki Brytyjski rząd bierze bezrobotnych pod czułą opiekę i zamierza monitorować ich zapał w poszukiwaniu pracy. Pod groźbą utraty zasiłku. Jakieś 10 lat temu na dworcu w Utrechcie zaczepił mnie bezdomny, prosząc o ogień. Żaden tam menel, Słowianin wschodni ani imigrant z Burkina Faso – sympatyczny Holender ze śladami rozrywkowego życia na twarzy. Jako
Koniec bumelki
Brytyjski rząd bierze bezrobotnych pod czułą opiekę i zamierza monitorować ich zapał w poszukiwaniu pracy. Pod groźbą utraty zasiłku.
Pretekst do powyższych wynurzeń jest następujący: brytyjskie władze stworzyły serwis o nazwie „Universal Jobmatch”, który będzie de facto gigantyczną bazą danych na temat osób bezrobotnych i ich aktywności na rynku zatrudnienia. Każdy bezrobotny, pobierający zasiłek dla poszukujących pracy, od przyszłego roku będzie miał obowiązek zamieszczenia w serwisie swojego życiorysu i odpowiadania na oferty skojarzone z jego kwalifikacjami. Jeśli tego nie zrobi, ryzykuje utratę świadczenia. W ten sposób urzędnicy będą mogli kontrolować, czy bezrobotni przykładają się do poszukiwania zatrudnienia, czy jedynie wykorzystują swój status do pobierania pieniędzy. Większość „beneficjentów” socjalu prawdopodobnie przystanie na te warunki, mimo protestów dotyczących konieczności publikowania w serwisie informacji na swój temat. Obawa o bezpieczeństwo danych jest uzasadniona tym bardziej, że niedawno doszło do hakerskiego ataku na serwis, w wyniku którego wyciekły CV, hasła, numery ubezpieczenia, a nawet skany paszportów.
Im dalej w kryzys, tym bardziej władza zacieśnia nadzór. Niestety nie nad ludźmi odpowiedzialnymi za kłopoty finansowe szarej masy przeciętniaków, tylko nad szarą masą przeciętniaków. Odurzoną „socjalnymi” ochłapami, chętnie konsumującą, niechętnie produkującą i nieświadomą politycznie.
PS. W niedawnej aferze z HSBC w roli głównej, która zdemaskowała jeden z największych banków na świecie jako pralnię brudnych pieniędzy pochodzących m.in. z narkobiznesu, odpowiedzialności karnej nie poniósł żaden z decydentów, a kara nałożona na giganta najpewniej zostanie przerzucona na klientów w formie wyższych cen za „usługi” i „produkty”.
Pan Dobrodziej
1 Comment
luluahh
1 stycznia 2013, 11:00Pamietam, ze kilka lat temu rzad Niemiec zareagowal w podobny sposob na stan wyplacanych zasilkow i poziom wysokiego bezrobocia. Przeswietlil sytuacje osob zarejestrowanych i wezwal do podjecia pracy. Ten sam instrument w polaczeniu z organizacja pracy, chocby dedykowanych na potrzeby miast czy gmin (interwencyjne) dal rezultat aktywnego powrotu na rynek pracy tysiecy ludzi. Oczywiscie po drugiej stronie byl straszak utraty zasilkow oraz inwigilacja poziomu zycia na tak zwany koszt panstwa (zajmowany lokal, uzywany pojaz lub jego kupno w czasie pobierania zasilkow itd). Nie widze niczego zlego w probie naprawy popelnionego bledu, czyli rozpasania socjalnego i proby monitorowania zjawiska. Zgadzam sie jednak, ze zbyt latwy dostep do „socjalu” powoduje naduzycia i moze zniechecc do aktywnego poszukiwania pracy. Odnosnie post scriptum, to nie nalezy wierzyc ze banki to instytucje prowadzace czyste intresy. W ich biznes wpisane sa „przekrety”a ich koszty wpisane w dzialalnosc. Kary sa do placenia a glowy….coz, przy duzych aferach nigdy nie poleca te z najwyzszej polki. Pozdrawiam
REPLY